holy fuck, 19k wyświetleń, co co co! ajsfhbbjg thanksthanks!♥
12 komentarzy - następny :)
12 komentarzy - następny :)
Kac. Obudziłem się z ogromnym kacem, na wyjątkowo dziś niewygodnych siedzeniach mojego auta. Moja koszula była rozpięta, podobnie jak pasek od spodni. Poza silnym bólem głowy, ból nasilał się także między nogami. Co ja do cholery robiłem? Otworzyłem wciąż przymrużone oczy, unosząc na łokciach by zobaczyć gdzie jestem. Parking za barem mojego ojca. Wcześniej zabierałem tutaj różne panny, ale przecież teraz mam Karen to niemożliwe żebym.... a jednak.
Byłem na siebie tak kurewsko wściekły za to co robiłem z tą blondyną -o ile dobrze pamiętam była blondynką- że miałem ochotę skoczyć z mostu. Kurwa. Jeden pierdolony wieczór i moje całe nastawienie poszło się jebać, dosłownie. Przynajmniej wiem od czego mój kutas tak boli.
W samochodzie zaczął roznosić się dźwięk mojego telefonu. Gdzie on kurwa jest?! Po wszelkich próbach udało mi się go wygrzebać spod siedzenia i odebrać. Nadal bolała mnie głowa i mój humor nie był najlepszy, oby to było coś ważnego.
-Halo? -fuknąłem
-Zayn! No wreszcie! Gdzie Ty się podziewasz!?
-Horan, błagam. Mam kurewskiego kaca, jestem za Open Housem i nie mam sił-
-Dobra, dobra słuchaj, nie interesuje mnie to. Karen odzyskała pamięć! -niemalże krzyknął
-Co? Ja to!?
-Nie wiem jak, miałem Ci nie mówić. Ale Liam nalegał.
-Zaraz do niej przyjadę-
-Nie ma potrzeby. Zaraz wraca do domu, ogarnij się i jedź tam.
-Dzięki -powiedziałem rozłączając się
Faktycznie. Poprzedniego dnia, mała wspominała, że dziś wraca. Jak mogłem o tym zapomnieć? Powinienem ją odwieźć do domu i się nią zająć, tym bardziej, że nareszcie wie kim jestem. Cholera, właściwie jak to się stało? Wydawało mi się, że kiedy ją pocałowałem, a potem próbowałem czegoś.. więcej, ona się zniechęciła i tylko pogorszyłem sprawę. Teraz czułem się jeszcze bardziej jak gówno. Zdradziłem ją, upiłem się i zdradziłem, wtedy kiedy ją odzyskałem. Nie może się o tym dowiedzieć.
-Karen-
Nareszcie wróciłam do domu. Nie wiedziałam, że tak za nim będę tęsknić. Minęło tylko parę dni, a czuję się jakbym nie była tu co najmniej miesiąc. Tęskniłam za niemalże wszystkim. Za swoim łóżkiem, telewizorem, za swoją kuchnią i długą kąpielą, nawet za tymi cholernymi dzwonkami na werandzie. A najbardziej po prostu za miejscem, w którym nie będę czuła się przygnębiona. Kiedy tylko weszłam, dotarł do mnie zapach lawendy i świeżo zrobionego prania. Mama musiała niedawno je zrobić, może tuż przed pracą. Zack był dla mnie miły, może nawet znów się do siebie zbliżyliśmy.
-Uśmiechasz się. Ładnie tak wyglądasz -powiedział odkładając torbę
-A Ty byś się nie uśmiechał? Myślałam, że oszaleje tam! Bez obrazy, wiem że każdy starał się mi tam umilić czas, ale to była męczarnia.
-A Zayn? Chyba coś sobie przypomniałaś, no nie?
-O tak. Boże, jak ja mogłam o tym wszystkim zapomnieć. I jeszcze ten sen, pamiętasz? Tobie też go opowiadałam. -Zack pokręcił głową- To miało kiedyś miejsce. Byłam wtedy z Zaynem na plaży.
-Mhm. Romantycznie. Teraz kiedy już wróciłaś... zrób mi coś do jedzenia
Zackary zaśmiał się, a ja razem z nim, po czym wyszedł z kuchni, a ja zabrałam się za przyrządzanie posiłku. Swoją drogą, sprawiło mi to ogromną radość, za tym również tęskniłam. Oczywiście, nie za usługiwaniem mojemu bratu...chociaż może troszeczkę też.
Po obiedzie położyłam się na swoim łóżku i czytałam książkę. W tle grał Ed Sheeran, a ja relaksowałam się po powrocie. Od wczoraj nie rozmawiałam z Zaynem. Nie wiem nawet czy on wie, czy w ogóle chce jeszcze ze mną rozmawiać. Wiem, że to nie była moja wina, ale odepchnęłam go. Musiał znosić to, że go nie pamiętam. To z pewnością musiało być przykre i dość upokarzające. Biłam się z myślami czy powinnam do niego zadzwonić. Nie byłam osobą, która pierwsza wyciągała rękę, chociaż nie doszło do konkretnej kłótni. Chciałam go zobaczyć.
Do: Zayn
Jeśli nadal chcesz mnie widzieć,
nie mam nic przeciwko byś mnie teraz odwiedził.
Tęsknie.
Zagryzłam wargę, patrząc na wyświetlacz jeszcze przed wysłaniem. Jeśli nie wie, że już wszystko pamiętam, może pomyśleć, że się zgrywam. A może się ucieszy. Może on już wie...
Dźwięk wiadomości sprawił, że załaskotało mi w brzuchu.
Od: Zayn
Oczywiście mała,
pomogę ojcu i wieczorem jestem u Ciebie.
Nie mogę się doczekać.
Patrząc na treść smsa, szeroki uśmiech aż sam pojawiał się na mojej twarzy. Na pewno wiedział! Nie mogłam się doczekać, żeby go zobaczyć. Robiło mi się słabo na samą myśl o tym, ile rzeczy mogłabym zrobić, by mu wynagrodzić te ostatnie dni. Słabo i zdecydowanie gorąco. Cholera, chyba nigdy nie miałam na niego takiej ochoty.
Odłożyłam książkę i powoli udałam się w stronę łazienki, by przygotować się choć odrobinkę na przyjście bruneta. Nim doszłam do drzwi, rozległ się dzwonek. Błagam, naprawdę chcę go zobaczyć, ale jeszcze nie teraz, kiedy wyglądam jak gówno ok?
Podeszłam do drzwi, bo przecież mój brat tego nie zrobi - wróciliśmy do codzienności. Uchyliłam je i wyjrzałam na zewnątrz. Anne?!
-Co ty tutaj robisz? -syknęłam stojąc w progu
-Ciebie też miło widzieć. Muszę ci tylko coś powiedzieć i znikam księżniczko.
Uśmiechnęła się sztucznie i bez zbędnych ceregieli czy chociażby pozwolenia, wpakowała się do środka od razu kierując do mojego pokoju. Rzuciła tylko "cześć" w stronę Zacka kiedy przechodziła obok jego pokoju, ale on to zignorował. Zamknęłam za sobą drzwi i przyglądałam się tej wywłoce kiedy rozsiadała się na krześle przy moim biurku. Stałam z założonymi rękoma i nie bardzo wiedziałam co powiedzieć. Odjęło mi mowę, byłam zszokowana JEJ widokiem TUTAJ.
-Więc... nie zajmę ci dużo czasu kochana. Parę pytań -powiedziała rozglądając się po pomieszczeniu
-Podobno chciałaś mi coś powiedzieć, a nie zadawać pytania -burknęłam cicho, na co ona się zaśmiała. Wiedziałam, że jej przyjście tutaj nie wróży nic dobrego.
-Jesteś nadal z Zaynem?
-Skąd to pytanie? Nie rozumiem?
-Tak czy nie?
-Tak. -odpowiedziałam z udawanym uśmieszkiem
-Niedobrze.
Niedobrze? Co ta krowa teraz próbuje mi powiedzieć? Wiedziałam, że nadal go chce!
-Słucham? Jeśli chciałabyś mieć go dla siebie i się z nim pieprzyć jak kiedyś to...
-Ufasz mu?
-Słucham?
-Skoro słuchasz, to odpowiadaj na pytania mała. Ufasz?
-Ufam.
Dlaczego brzmię tak niepewnie? Ufam mu, prawda? Może nie ufam jej?
-Oh Karen jesteś taka naiwna.
Wstała i podeszła w moją stronę.
-Ja...
Przysunęła się bardzo blisko mnie. Dzieliły nas centymetry. Wow, faktycznie była ładna. Co? Co ty wygadujesz Karen, przecież to jędza!
-Zayn i ja pieprzyliśmy się wczoraj, w jego aucie. Myślę, że powinnaś się zastanowić ponownie nad wyborem faceta, złotko.
-Słucham?! -powiedziałam zszokowana, a w tym samym momencie Malik wszedł do środka.
-Zayn-
Udało mi się wyrwać wcześniej od ojca, więc postanowiłem zrobić Karen niespodziankę i przyjść wcześniej. Kupiłem jej ulubione czekoladki i nawet kwiatka. Żenujące.
Zackary wpuścił mnie do środka, a ja od razu poszedłem do pokoju mojej dziewczyny. Bez zastanowienia otworzyłem drzwi i zobaczyłem na przeciwko siebie Anne, a po mojej prawej stronie Karen. Co do chuja?
"Zayn i ja pieprzyliśmy się wczoraj, w jego aucie. Myślę, że powinnaś się zastanowić ponownie nad wyborem faceta złotko" SŁUCHAM.
Spojrzałem na zszokowaną minę Karen i szklane oczy. O nie, będzie płakać.
Wyciągnąłem do niej dłoń, starając się ją uspokoić, ale ona powiedziała, żebym jej nie dotykał. Kurwa.
-Jakim prawem wygadujesz takie bzdury?! -wydarłem się na Anne, kiedy ta uśmiechała się triumfalnie
-Zayn skarbie. To, że się upiłeś i nic nie pamiętasz to nie moja wina. Mam czerwony ślad twojej dłoni na swoim pośladku, poza tym, chyba byłeś cholernie spragniony. Ona Cię nie zadowala, co? -zaśmiała się
-Milcz! To nie możliwe. Karen posłuchaj -zwróciłem się do dziewczyny obok, już płakała, świetnie. -Karen, to wcale nie tak, Karen przysięgam. Nie pieprzyłem się z Anne!
-Bullshit -zachichotała ruda
-A jak!? A jak było do cholery Zayn!? No śmiało, kłam mi prosto w oczy!
-Ja.. to nie była Anne.. to.. to była jakaś blondynka! Okej, przyznaje, ale to nie była ona!
Głos mi się załamywał, a mała dosłownie zamarła. Przestała szlochać, łzy ciurkiem spływały po jej policzkach
-Poprawka Zayn -wtrąciła Anne- Tobie się wydawało, że byłam blondynką. Ale kochanie, ile wypiłeś? przypomnieć Ci? A może powiedz lepiej, która dziewczyna poza mną, wie jak Cię zadowolić?
Posłałem jej mordercze spojrzenie. Od środka aż cały wrzałem ze złości. Powstrzymywałem się jednak, skupiając na Karen. Zrobiłem krok w jej stronę...
-Wyjdź. Zostaw mnie, wyjdź Zayn -powiedziała spokojnie i cicho
-Mała ja...
-Przestań. Po prostu zamilcz i mnie posłuchaj. Czułam się strasznie po tym, kiedy odzyskałam pamięć, kiedy zdałam sobie sprawę ile musiałeś przejść przez te kilka dni, tymczasem Ty świetnie się bawiłeś. I wiesz co? Całą noc myślałam o wszystkich tych pierdolonych chwilach z Tobą, wręcz od samego początku. O wszystkich kłótniach, o wszystkim co nas łączy - a raczej łączyło. Przypomniałam sobie o wszystkim, chociaż o tych złych rzeczach chciałam zapomnieć. Pomyślałam, że się zmieniłeś. Że coś uzgodniliśmy i, i że wszystko będzie dobrze. Tymczasem Ty mi nie pozwalasz o tym zapomnieć. Wciąż mi przypominasz jaki jesteś, nie dbasz o to co czują inni, liczysz się tylko Ty. Spójrz Zayn, wiesz ile razy już przez Ciebie płakałam? Nie jesteś kimś, kim powiedziałeś, że będziesz. Nigdy nie będziesz. Zmierzamy donikąd a ja jestem tym zmęczona. Wolałabym Cię nie pamiętać. A teraz wyjdź.
I tym razem się poddałem. Wyszedłem jeszcze nim Anne rzuciła swój kąśliwy komentarz, nim Zackary pojawił się w pokoju, wyszedłem mijając bez słowa w progu panią Stone. Odszedłem.
Byłem na siebie tak kurewsko wściekły za to co robiłem z tą blondyną -o ile dobrze pamiętam była blondynką- że miałem ochotę skoczyć z mostu. Kurwa. Jeden pierdolony wieczór i moje całe nastawienie poszło się jebać, dosłownie. Przynajmniej wiem od czego mój kutas tak boli.
W samochodzie zaczął roznosić się dźwięk mojego telefonu. Gdzie on kurwa jest?! Po wszelkich próbach udało mi się go wygrzebać spod siedzenia i odebrać. Nadal bolała mnie głowa i mój humor nie był najlepszy, oby to było coś ważnego.
-Halo? -fuknąłem
-Zayn! No wreszcie! Gdzie Ty się podziewasz!?
-Horan, błagam. Mam kurewskiego kaca, jestem za Open Housem i nie mam sił-
-Dobra, dobra słuchaj, nie interesuje mnie to. Karen odzyskała pamięć! -niemalże krzyknął
-Co? Ja to!?
-Nie wiem jak, miałem Ci nie mówić. Ale Liam nalegał.
-Zaraz do niej przyjadę-
-Nie ma potrzeby. Zaraz wraca do domu, ogarnij się i jedź tam.
-Dzięki -powiedziałem rozłączając się
Faktycznie. Poprzedniego dnia, mała wspominała, że dziś wraca. Jak mogłem o tym zapomnieć? Powinienem ją odwieźć do domu i się nią zająć, tym bardziej, że nareszcie wie kim jestem. Cholera, właściwie jak to się stało? Wydawało mi się, że kiedy ją pocałowałem, a potem próbowałem czegoś.. więcej, ona się zniechęciła i tylko pogorszyłem sprawę. Teraz czułem się jeszcze bardziej jak gówno. Zdradziłem ją, upiłem się i zdradziłem, wtedy kiedy ją odzyskałem. Nie może się o tym dowiedzieć.
-Karen-
Nareszcie wróciłam do domu. Nie wiedziałam, że tak za nim będę tęsknić. Minęło tylko parę dni, a czuję się jakbym nie była tu co najmniej miesiąc. Tęskniłam za niemalże wszystkim. Za swoim łóżkiem, telewizorem, za swoją kuchnią i długą kąpielą, nawet za tymi cholernymi dzwonkami na werandzie. A najbardziej po prostu za miejscem, w którym nie będę czuła się przygnębiona. Kiedy tylko weszłam, dotarł do mnie zapach lawendy i świeżo zrobionego prania. Mama musiała niedawno je zrobić, może tuż przed pracą. Zack był dla mnie miły, może nawet znów się do siebie zbliżyliśmy.
-Uśmiechasz się. Ładnie tak wyglądasz -powiedział odkładając torbę
-A Ty byś się nie uśmiechał? Myślałam, że oszaleje tam! Bez obrazy, wiem że każdy starał się mi tam umilić czas, ale to była męczarnia.
-A Zayn? Chyba coś sobie przypomniałaś, no nie?
-O tak. Boże, jak ja mogłam o tym wszystkim zapomnieć. I jeszcze ten sen, pamiętasz? Tobie też go opowiadałam. -Zack pokręcił głową- To miało kiedyś miejsce. Byłam wtedy z Zaynem na plaży.
-Mhm. Romantycznie. Teraz kiedy już wróciłaś... zrób mi coś do jedzenia
Zackary zaśmiał się, a ja razem z nim, po czym wyszedł z kuchni, a ja zabrałam się za przyrządzanie posiłku. Swoją drogą, sprawiło mi to ogromną radość, za tym również tęskniłam. Oczywiście, nie za usługiwaniem mojemu bratu...chociaż może troszeczkę też.
Po obiedzie położyłam się na swoim łóżku i czytałam książkę. W tle grał Ed Sheeran, a ja relaksowałam się po powrocie. Od wczoraj nie rozmawiałam z Zaynem. Nie wiem nawet czy on wie, czy w ogóle chce jeszcze ze mną rozmawiać. Wiem, że to nie była moja wina, ale odepchnęłam go. Musiał znosić to, że go nie pamiętam. To z pewnością musiało być przykre i dość upokarzające. Biłam się z myślami czy powinnam do niego zadzwonić. Nie byłam osobą, która pierwsza wyciągała rękę, chociaż nie doszło do konkretnej kłótni. Chciałam go zobaczyć.
Do: Zayn
Jeśli nadal chcesz mnie widzieć,
nie mam nic przeciwko byś mnie teraz odwiedził.
Tęsknie.
Zagryzłam wargę, patrząc na wyświetlacz jeszcze przed wysłaniem. Jeśli nie wie, że już wszystko pamiętam, może pomyśleć, że się zgrywam. A może się ucieszy. Może on już wie...
Dźwięk wiadomości sprawił, że załaskotało mi w brzuchu.
Od: Zayn
Oczywiście mała,
pomogę ojcu i wieczorem jestem u Ciebie.
Nie mogę się doczekać.
Patrząc na treść smsa, szeroki uśmiech aż sam pojawiał się na mojej twarzy. Na pewno wiedział! Nie mogłam się doczekać, żeby go zobaczyć. Robiło mi się słabo na samą myśl o tym, ile rzeczy mogłabym zrobić, by mu wynagrodzić te ostatnie dni. Słabo i zdecydowanie gorąco. Cholera, chyba nigdy nie miałam na niego takiej ochoty.
Odłożyłam książkę i powoli udałam się w stronę łazienki, by przygotować się choć odrobinkę na przyjście bruneta. Nim doszłam do drzwi, rozległ się dzwonek. Błagam, naprawdę chcę go zobaczyć, ale jeszcze nie teraz, kiedy wyglądam jak gówno ok?
Podeszłam do drzwi, bo przecież mój brat tego nie zrobi - wróciliśmy do codzienności. Uchyliłam je i wyjrzałam na zewnątrz. Anne?!
-Co ty tutaj robisz? -syknęłam stojąc w progu
-Ciebie też miło widzieć. Muszę ci tylko coś powiedzieć i znikam księżniczko.
Uśmiechnęła się sztucznie i bez zbędnych ceregieli czy chociażby pozwolenia, wpakowała się do środka od razu kierując do mojego pokoju. Rzuciła tylko "cześć" w stronę Zacka kiedy przechodziła obok jego pokoju, ale on to zignorował. Zamknęłam za sobą drzwi i przyglądałam się tej wywłoce kiedy rozsiadała się na krześle przy moim biurku. Stałam z założonymi rękoma i nie bardzo wiedziałam co powiedzieć. Odjęło mi mowę, byłam zszokowana JEJ widokiem TUTAJ.
-Więc... nie zajmę ci dużo czasu kochana. Parę pytań -powiedziała rozglądając się po pomieszczeniu
-Podobno chciałaś mi coś powiedzieć, a nie zadawać pytania -burknęłam cicho, na co ona się zaśmiała. Wiedziałam, że jej przyjście tutaj nie wróży nic dobrego.
-Jesteś nadal z Zaynem?
-Skąd to pytanie? Nie rozumiem?
-Tak czy nie?
-Tak. -odpowiedziałam z udawanym uśmieszkiem
-Niedobrze.
Niedobrze? Co ta krowa teraz próbuje mi powiedzieć? Wiedziałam, że nadal go chce!
-Słucham? Jeśli chciałabyś mieć go dla siebie i się z nim pieprzyć jak kiedyś to...
-Ufasz mu?
-Słucham?
-Skoro słuchasz, to odpowiadaj na pytania mała. Ufasz?
-Ufam.
Dlaczego brzmię tak niepewnie? Ufam mu, prawda? Może nie ufam jej?
-Oh Karen jesteś taka naiwna.
Wstała i podeszła w moją stronę.
-Ja...
Przysunęła się bardzo blisko mnie. Dzieliły nas centymetry. Wow, faktycznie była ładna. Co? Co ty wygadujesz Karen, przecież to jędza!
-Zayn i ja pieprzyliśmy się wczoraj, w jego aucie. Myślę, że powinnaś się zastanowić ponownie nad wyborem faceta, złotko.
-Słucham?! -powiedziałam zszokowana, a w tym samym momencie Malik wszedł do środka.
-Zayn-
Udało mi się wyrwać wcześniej od ojca, więc postanowiłem zrobić Karen niespodziankę i przyjść wcześniej. Kupiłem jej ulubione czekoladki i nawet kwiatka. Żenujące.
Zackary wpuścił mnie do środka, a ja od razu poszedłem do pokoju mojej dziewczyny. Bez zastanowienia otworzyłem drzwi i zobaczyłem na przeciwko siebie Anne, a po mojej prawej stronie Karen. Co do chuja?
"Zayn i ja pieprzyliśmy się wczoraj, w jego aucie. Myślę, że powinnaś się zastanowić ponownie nad wyborem faceta złotko" SŁUCHAM.
Spojrzałem na zszokowaną minę Karen i szklane oczy. O nie, będzie płakać.
Wyciągnąłem do niej dłoń, starając się ją uspokoić, ale ona powiedziała, żebym jej nie dotykał. Kurwa.
-Jakim prawem wygadujesz takie bzdury?! -wydarłem się na Anne, kiedy ta uśmiechała się triumfalnie
-Zayn skarbie. To, że się upiłeś i nic nie pamiętasz to nie moja wina. Mam czerwony ślad twojej dłoni na swoim pośladku, poza tym, chyba byłeś cholernie spragniony. Ona Cię nie zadowala, co? -zaśmiała się
-Milcz! To nie możliwe. Karen posłuchaj -zwróciłem się do dziewczyny obok, już płakała, świetnie. -Karen, to wcale nie tak, Karen przysięgam. Nie pieprzyłem się z Anne!
-Bullshit -zachichotała ruda
-A jak!? A jak było do cholery Zayn!? No śmiało, kłam mi prosto w oczy!
-Ja.. to nie była Anne.. to.. to była jakaś blondynka! Okej, przyznaje, ale to nie była ona!
Głos mi się załamywał, a mała dosłownie zamarła. Przestała szlochać, łzy ciurkiem spływały po jej policzkach
-Poprawka Zayn -wtrąciła Anne- Tobie się wydawało, że byłam blondynką. Ale kochanie, ile wypiłeś? przypomnieć Ci? A może powiedz lepiej, która dziewczyna poza mną, wie jak Cię zadowolić?
Posłałem jej mordercze spojrzenie. Od środka aż cały wrzałem ze złości. Powstrzymywałem się jednak, skupiając na Karen. Zrobiłem krok w jej stronę...
-Wyjdź. Zostaw mnie, wyjdź Zayn -powiedziała spokojnie i cicho
-Mała ja...
-Przestań. Po prostu zamilcz i mnie posłuchaj. Czułam się strasznie po tym, kiedy odzyskałam pamięć, kiedy zdałam sobie sprawę ile musiałeś przejść przez te kilka dni, tymczasem Ty świetnie się bawiłeś. I wiesz co? Całą noc myślałam o wszystkich tych pierdolonych chwilach z Tobą, wręcz od samego początku. O wszystkich kłótniach, o wszystkim co nas łączy - a raczej łączyło. Przypomniałam sobie o wszystkim, chociaż o tych złych rzeczach chciałam zapomnieć. Pomyślałam, że się zmieniłeś. Że coś uzgodniliśmy i, i że wszystko będzie dobrze. Tymczasem Ty mi nie pozwalasz o tym zapomnieć. Wciąż mi przypominasz jaki jesteś, nie dbasz o to co czują inni, liczysz się tylko Ty. Spójrz Zayn, wiesz ile razy już przez Ciebie płakałam? Nie jesteś kimś, kim powiedziałeś, że będziesz. Nigdy nie będziesz. Zmierzamy donikąd a ja jestem tym zmęczona. Wolałabym Cię nie pamiętać. A teraz wyjdź.
I tym razem się poddałem. Wyszedłem jeszcze nim Anne rzuciła swój kąśliwy komentarz, nim Zackary pojawił się w pokoju, wyszedłem mijając bez słowa w progu panią Stone. Odszedłem.
*JKSBHDBRSWGJVR*
dobra, trochę mi się podoba ten rozdział, a raczej to co będzie dalej.
komentujcie bo potrzebuje kopa w tyłek i motywacji, cheers x
ps . zapraszam na WIRELESS fanfic o 5SOS, jutro nowy rozdział!:)
Biedna Karen. Znowu ktoś ją zdradził i zranił. Anne to szmata.
OdpowiedzUsuńPowinnaś przestać być taka samokrytyczna, bo piszesz genialnie. Czekam na nn
Szkoda mi Karen :( Dopiero co odzyskała pamięć, a znów ją ktoś zranił. A Anne nienawidzę. Po co wgl jej to mówiła? I nie bądź taka niedobra dla siebie, bo piszesz wspaniale ! ;3 Nie mogę się doczekać kolejnego, pozdrawiam - @zosia_official ^.^
OdpowiedzUsuńBULSHIIIIIIIT! DAWAJ KOLEJNY HALOOOOO! Marcy xx
OdpowiedzUsuńhahhahaha na miejsu Karen zostałabym lesbijką ! <3
OdpowiedzUsuńJezu... Skarbie ! Przeczytałam twojego bloga w trzy dni . Czuje nie dosyt ! Kolejny . Kolejny !
OdpowiedzUsuńORANY! MASSIVE THANK YOU! CUDOWNIE TO SŁYSZEĆ!:)
UsuńOmomomom ! Dalej !
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO
OdpowiedzUsuńZabiłabym Anne i Zayn'a w tym momencie.. Wrr twierdzi że zależy mu na Karen a tu dupcz** jakąś lalunie.. Dobrze że przypomniała sobie wszystko szkoda że trochę za późno bo po zdradzie;(
OdpowiedzUsuńPiszesz rewelacyjnie, czekam na następny ;D
Aneta
Rozdział po prostu świetny ! Czekam na następny ;P
OdpowiedzUsuńJezu :o Znalazłam tego bloga w proponowanych na moim ulubionym i przeczytałam całego w niecały dzień :* Kocham !!! Kocham !!! I jeszcze raz Kocham !!! I uwielbiam cię za to, że w miarę często dodajesz te rozdziały :* Ale błagam cię !!! Dodaj już tego, bo ja nie wytrzymuję !!! :P ~~Livia
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Kocham <3
OdpowiedzUsuń