wtorek, 4 marca 2014

Szesnasty

MASSIVE THANK YOU! <3
             10komentarzy - rozdział :)               
ps. zostawcie twittery, jeśli chcecie - mogę informować was 
lub po prostu zaobserwujcie mnie, bo pisze 10 razy o nowym rozdziale :)
@sandruszeek!




Rozpłakałam się.
Siedziałam pogrążona we własnych myślach, z moich oczu wypływały słone łzy bezradności, chłodny wiatr okrywał moje ciało, a dźwięk kołyszących się drzew niósł się dookoła. Patrzyłam gdzieś przed siebie na ścieżkę prowadzącą do lasu, pewnie gdybym chciała jakoś dałabym rade stąd uciec, ale to miejsce na swój sposób było całkiem przyjemne. Mimo, że nie chciałam widzieć już Zayna, nie potrafiłam uciec. Nim się spostrzegłam, pani Malik usiadła obok mnie na drewnianej ławeczce, podała mi kakao i nakryła moje ramiona kocem. Kiedy spojrzała na mnie, otarła łzy z policzków i uśmiechnęła się. Niepewnie odwzajemniłam jej gest.
   -Nie martw się kochanie, Zayn na pewno nie chciał Cię zranić.
   -Cóż... tak jakby właśnie to zrobił. -odparłam
   -To dobry chłopak, jestem pewna, że żałuje. On tylko się troszczy o Ciebie Karen.
   -Możliwe, jednak myślę, że jedyne o co się martwi to własny czubek nosa. Przepraszam pani Malik, jestem zmęczona, gdzie mogę się położyć?
   -Oh, mów mi Pat. Proszę, chodź za mną.
Wypiłam duszkiem kakao, parząc przy tym swój język i szybko podążyłam za Pat. Pokazała mi malutki pokoik, obok łazienki. Jednoosobowe łóżko, a obok niego stojąca lampa, kilka plakatów na ścianach i duża komoda. Idealny, pomyślałam. Po chwili wyjęła z szafki jakieś ciuchy, które pewnie należały do siostry mulata i dała je mi. Podziękowałam i poszłam wziąć długi prysznic, a ona pewnie udała się do kuchni lub również poszła przygotować się do odpoczynku. Wraz ze spływającą wodą po moim ciele, spłynęło kilka pojedynczych łez. Umyłam ząbki i rozczesałam dokładnie włosy przeglądając się w niewielkim lustrze. Gust siostry Malika był całkiem zbliżony do mojego, w jej piżamie wyglądałam całkiem fajnie. To dużo lepsze niż koszulka i dresy jej brata. Zaśmiałam się sama do siebie za co szybko się skarciłam, przecież byłam na niego wściekła. Wróciłam do mojego tymczasowego pokoju i rzuciłam ciuchy w kąt. Właściwie nie byłam śpiąca, byłam tylko zmęczona tą sytuacją i nie miałam ochoty słuchać o tym jaki to Zayn jest wspaniały z ust jego matki. Zdążyłam z impetem upaść na łóżko, kiedy rozległo się pukanie do drzwi. Z niezadowoleniem podniosłam się i udałam w ich stronę. O wilku mowa.
   -Czego chcesz Malik? -spytałam zirytowana jego widokiem
   -Może grzeczniej? 
   -Nie bardzo. Jesli chciałeś przeprosić, to sobie daruj, a jeśli powiedzieć dobranoc to... Dobranoc.
   -Jesteś beznadziejna.
   -Więc przyszedłeś mnie dalej obrażać? No spoko, nie żałuj sobie.
Chłopak od razu zmienił swój wyraz twarzy,wyglądał jakby zrobił coś i teraz tego żałował. Dobre.
   -Nie... ja tylko... naładowałem twój telefon, pomyślałem, żeby Ci go oddać. Mama pewnie się martwi.
   -Nie sądzę, ale dzięki. -powiedziałam obojętnie i niemalże wyrwałam my komórkę z ręki
Kiedy chciałam już zamknąć drzwi, brunet przytrzymał je ręką i przysunął się odrobinę bliżej w moją stronę.
   -Mała ja...
   -Daruj sobie. - przerwałam mu i odepchnęłam zamykając za nim drzwi.
Przez chwilę się w nie wpatrywałam, byłam prawie pewna, ze wejdzie mimo mojej woli. Myliłam się. Sprawdziłam wszystkie połączenia i wiadomości i cholera, tylko jedna z nich była od mojej mamy. Może miałam rację, wcale się o mnie nie martwiła. Kiedy sprawdziłam smsa przekonałam się dlaczego tak jest. Napisała, że cieszy się na wycieczkę w której zaangażowałam się jako opiekun i że tęskni i odlicza dni do mojego powrotu.. co do cholery?! kto do chuja!? AH TAK, ZAAAAYN.
Przeczytałam wszystkie zaległe wiadomości, które zignorowałam gdyż były już stare. Odłożyłam telefon pod poduszkę i leżałam na łóżku przyglądając się kreskom na suficie. Wtedy telefon zawibrował po mojej prawej stronie sygnalizując nową wiadomość, którą natychmiast odczytałam.

Od: Louis T.
Od czasu kiedy ostatni raz widzieliśmy się w szkole, 
myślałem o Tobie intensywniej niż zwykle skarbie,
Pamiętam jak pierwszy raz skradłem Twój pocałunek,
jak wyśpiewywałem dla Ciebie słowa Far Away,
Pamiętam Twój śmiech, który co noc niesie się
echem, gdzieś głęboko w mojej głowie. 
Kiedy tylko zamykałem oczy,
widziałem jak oglądamy Twoje denne komedie,
jak się na mnie wściekasz, że je komentuje.
Pamiętam jak zrobiłem Ci przykrość i bardzo żałuje,
Obiecałem, że nigdy więcej tak się nie stanie.
A dziś kiedy Cie zobaczyłem... Zawaliłem.
Obiecałem, a mimo to sprawiłem Ci przykrość.
Nie chciałem, żebyś to wszystko widziała.
Nie mogę znieść myśli, że on znów ma wszystko,
Nie rozumiem dlaczego on mi wszystko zabrał.
Ty jesteś moim wszystkim. Jesteś moim światem,
Nie potrafię wytrzymać bez Ciebie! Wybacz mi za dziś,
mam nadzieje, ze jesteś bezpieczna i... szczęśliwa. Skarbie.


Z każdym wersem w moich oczach zbierało się coraz więcej łez. Ostatnie słowa sprawiły, że spłynęły po moich policzkach niczym wodospad. Jak mogłam być tak ślepa, jak mogłam zrobić coś takiego Lou. Jego uczucia były szczere od samego początku i nie potrzebował mnie.. cóż potrzebował, ale w inny sposób niż Zayn. Louis chciał po prostu mnie mnie przy sobie, zależało mu na mnie, a Malik chciał tylko mieć kogoś kto nad nim zapanuje. Wybór był oczywisty, a ja mimo to popełniłam błąd. Nieważne co mówił brunet i jego matka, skoro sami chcieli zapomnieć o przeszłości, to ja również mogłam zapomnieć o tym co wcześniej robił Lou. Prawda? Naszły mnie tysiące wspomnień, wszystko o czym pisał stało się takie ważne i miało ogromne znaczenie. Na myśl o nim robiło mi się cieplej i serce biło mocniej. Kto powiedział,że nie mam prawa głosu? Sama zadecyduje co jest dla mnie lepsze. Wzięłam telefon do ręki i odpisałam Tomlinsonowi.

Do: Louis T.
Musimy porozmawiać. 
Myślę, że wiesz gdzie jest stary dom Malików.
Czekam.

Wiedziałam, że podróż w to miejsce z Brighton nie jest wcale krótka, ale byłam w stanie czekać nawet całą noc. Nie miałam pojęcia jak zareaguje Malik, kiedy Tommo tutaj przyjedzie, ale generalnie nie interesowało mnie w tym momencie. Byłam podekscytowana na to spotkanie. Obojgu nam należały się jakieś wyjaśnienia i tak jakby przeprosiny. Dopiero teraz odczuwałam tęsknotę za nim. Dopiero, kiedy pokłóciłam się z mulatem zdałam sobie sprawę z tego, kto jest dla mnie ważniejszy. Oczywiście Louis. Miałam przed oczami jego uśmiech, słyszałam w myślach jego głos, serce biło jeszcze mocniej. Minęła prawie godzina,kiedy właściwie tylko leżałam wspominając. Podniosłam się z łóżka i wyjęłam jakieś inne ciuchy, bo nie bardzo miałam ochotę na 'randkę' w piżamie. Myślę, że nikt nie miałby za złe, że je pożyczam. Po cichu poszłam do łazienki,przebrałam się i upięłam włosy. Wytuszowałam tylko rzęsy i wyszłam na werandę poczekać tam na Lou. Słyszałam zbliżający samochód. Było bardzo ciemno, więc kiedy się zatrzymał tuż przed domem, światła reflektorów niemalże mnie oślepiły. Zanim Louis wysiadł z auta, u mojego boku pojawił się Zayn w samych bokserkach. Gdyby nie światło padające wprost na nas, nie zauważyłabym, że jego ciało pokryły ciarki. Napiął się i zacisnął zęby posyłając mi groźne spojrzenie.
   -Co do kurwy tu się dzieje!?
   -Nie Twój interes. -powiedziałam schodząc powoli po schodkach.
   -Wytłumacz mi to Karen! -pociągnął mnie za rękę
W tym momencie moja twarz boleśnie zderzyła się z jego twarzą. Nie planowałam tego, po prostu mnie zdenerwował, nie byłam jego własnością do jasnej cholery.
   -Nie muszę się Tobie tłumaczyć Malik!
   -Tak się kurwa składa, że musisz!
Po chwili Tommo stał już obok mnie, jednak milczał. Widziałam, że również był zły, ale się powstrzymywał.
   -Idę z Louisem. 
   -Nie możesz mała. Proszę. -powiedział błagalnym głosem. Nie działało to na mnie, nie teraz.
   -To patrz.
Chwyciłam Lou za rękę i pociągnęłam w stronę czerwonego audi. Kiedy wsiedliśmy do środka, odetchnęłam z ulgą. Obserwowałam chwilę Zayna, który wchodząc z powrotem do środka kopnął w jakąś doniczkę. Drzwi się zamknęły. Niepewnie spojrzałam na Louisa, który od samego początku wbijał we mnie swój wzrok.
   -Cześć. -palnęłam słodziutkim głosikiem i zachichotałam.
   -Witaj skarbie.
Uśmiechnął się szeroko, jego oczy aż rozpromieniały i pocałował mnie w policzek. Jednak widać było, że nadal nie jest pewny czego do niego chcę. Tommo powiedział, że zna jakieś fajne miejsce w okolicy więc tam właśnie pojechaliśmy. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, księżyc oświetlał jakieś jezioro albo rzekę, kawałek dalej od miejsca w którym stanęliśmy był pomościk. 
    -Chodźmy tam. -powiedziałam i wskazałam na niego
Lou skinął głowa i poszedł za mną. Milczał. A ja słyszałam głośne odbicia serca o moje ciało. Usiedliśmy wpatrując się w taflę wody. Cisza panowała przez jakieś 5minut.
    -O czym chciałaś porozmawiać? -zapytał nagle parząc w moje oczy
    -Ja.. Ja nie powinnam nikogo słuchać. 
    -Nie, ale mogłem sam wszystko Ci opowiedzieć.
    -Mogłeś.
    -Bałem się Karen, nie chciałem Cię stracić.
    -Lou...
    -Jesteś moim całym światem skarbie. Od kiedy poznałem Twojego brata, byłaś Tylko Ty.
Był taki uroczy. Waliłam się mentalnie w twarz za to, że to ja go zraniłam. Mój oddech przyśpieszył, denerwowałam się jak przed egzaminami. Nie wiedziałam co powinnam powiedzieć, wiedziałam, że to co czułam do niego było silne, ale... nie na pewno to nie to.
    -Przepraszam, ze Cię zraniłam. Już mnie nie stracisz Lou.
Chwycił moją dłoń i jeździł po niej swoim kciukiem. Patrzeliśmy wciąż na siebie, chłonąc niemalże każdy milimetr swoich twarzy. Był taki przystojny. Onieśmielał mnie, czułam jak się rumienie i w duchu dziękowałam, ze jest noc. Louis zbliżył się do mnie i objął ramieniem. 
    -Tęskniłem. -wyszeptał mi do ucha
    -Ja też...
Spojrzałam na niego i pewna siebie (co ostatnio było rzadkością) pocałowałam go. 


-Zayn-
Kurwa! Chciałem ją chronić! A ona sama się w to pakuje, jak mam jej przemówić do rozsądku! Czasem jest taka beznadziejna, głupiutka i naiwna, że mam ochotę jej przyjebać, żeby się ogarnęła i dostrzegła coś w końcu. A pro po przyjebania - ledwo się powstrzymywałem widząc mojego byłego przyjaciela. Tylko dla niej nie wpadłem w furię. Mimo, że mnie prowokowała, a w dodatku spoliczkowała, nie chciałem pogarszać sytuacji. Była wystarczająco wściekła. 
   

 
 



MAM NADZIEJE, ŻE NIE JEST NAJGORSZE.
DOBRANOC :) PS. CZEKAM NA OPINIE, KOMENTUJCIE!X


12 komentarzy:

  1. Boski *____* a miałam iść spać xd super rozdział c; Ale ja jestem za Zaynem i Karen ^^ xd Ale i tak mi się podoba :) super czekam na nn :3
    +Dobranoc ★♡

    OdpowiedzUsuń
  2. przyznaj się, że pisałaś to z myślą o mnie, hyhyhyhy ♥ #lourenshipper

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. troszkę, ale jeszcze zrobie Ci na złość bo nie zdecydowałam nadal kogo shippuje :( ❤️

      Usuń
  3. Mm,chcę następnyyyy! #kaynshipper :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadal czekam na kayn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. jdghsfgherhhgvpfighretuhe cudo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie moge sie doczekać nastepnego rozdziału ;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahahaha Zayn czy Lou, oto jest pytanie !!!! Świetny

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!!! +__+ <3 !!

    OdpowiedzUsuń