wtorek, 11 lutego 2014

Drugi.

*na żółto podkreślona jest piosenka, po kliknięciu wyświetli się na youtube. 


Szczerze nie miałam pojęcia o co mu chodziło. Ale przecież go wcale nie znałam, więc mimo chwilowego zachwiania dobrego humoru, kontynuowałam zabawę z Tomlinsonem. Dalej piliśmy trunek za trunkiem, ciesząc każdą chwilą. Louis opowiada świetne kawały, a przynajmniej on tak sądzi. Kiedy nie rozumiałam któregoś z nich, zabijał mnie wzrokiem, a ja wybuchałam śmiechem, bo wyglądał komicznie. Co jakiś czas uśmiechał się uroczo i czule mnie całował. Gdy leciała piosenka The Frey-Look After You, Louis patrząc w moje oczy wypowiadał jej słowa. Poczułam się wyjątkowo. Czy to własnie było TO uczucie? Patrząc na niego, ciepło ogarniało moje ciało. Lou chwycił mnie za rękę i lekkim, chwiejnym krokiem zaprowadził do jednego z pokoi w domu Penny. Byliśmy tam zupełnie sami.
  -Karen... -powiedział i przybliżył się do mnie. -Od zawsze tego właśnie chciałem.
I przyłożył usta do moich, a następnie składał na nich pocałunki. Po chwili czułam jego ręce błądzące po moim ciele. Uniósł mnie i zabrał na łóżko. Zaczęliśmy się szaleńczo całować, jakby świat miał się zaraz skończyć. Nim się obejrzałam mój żakiet leżał daleko, a my poddawaliśmy się pragnieniu bliskości. Dreszcze przeszywały mnie od stóp do głów, wtedy nawet nie myślałam o tym, co może się wydarzyć.


Do czasu, aż Lou nie stał się nachalny, wszystko było w porządku. Jednak, gdy poczułam jak próbuje ściągnąć moją bluzkę oprzytomniałam. Byliśmy pijani, on szcególnie. A przecież nie tak powinien wyglądać mój pierwszy raz.
   -Louis, nie tutaj.
   -Daj spokój marudo, co to za różnica? -spytał i nie zaprzestał swych działań.
   -Louis! -krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie.
Ten przybliżył się tylko z powrotem do mnie i przycisnął swoim ciężarem do łóżka. Leżał na mnie i dotykał mnie. Próbowałam się wyrwać, nie przestawał. Łzy napłynęły mi do oczu i ogarnęło mnie uczucie ogromnej wściekłości. Ponownie całą swoją siłą odepchnęłam go, wzięłam marynarkę i udałam się w stronę drzwi. Gdy złapał mnie od tyłu odwróciłam się i obdarowałam go siarczystym policzkiem. Miłość. Głupia ja. Pomyślałam i wybiegłam z pokoju szukając Zack'a. Poddałam się szukając go i wyszłam na taras by zaczerpnąć powietrza. Siedział tam Zayn i palił papierosa. Kiedy zauważył moją obecność i lekkie roztrzęsienie, spojrzał z przerażeniem.
   -Co Ci się stało mała? -zapytał będąc lekko w szoku.
   -Nic takiego, zapomnij o tym, zaraz mi przejdzie. 
Usiadłam obok mulata,a ten poczęstował mnie papierosem. Oboje patrzeliśmy przed siebie milcząc. Gdy spaliłam, wstałam i spojrzałam w te karmelowe oczy. Tym razem były obojętne.
   -Wrócę do domu. -palnęłam, nie wiedząc po co mu ta informacja.
   -Odprowadzić Cię? 
   -Nie musisz, to tylko 40 minut drogi pieszo.
   -Chcę.
Wstał i podał mi swoją kurtkę, nalegając bym ją założyła, bo robiło się chłodno. Szliśmy krok w krok w stronę mojego domu, milcząc. A w głowie miałam tylko jedno słowo 'chcę' a własciwie to dwa bo od czasu do czasu przewijała się ta nieszczęsna 'miłość'. 
   -Mogę zadać Ci najgłupsze pytanie świata? -spytałam patrząc w jego stronę, na co on tylko uśmiechnął się pod nosem. -Czym dla Ciebie jest miłość? To nic osobistego, potraktuj to jak ankietę badawczą.
Chłopak przyjrzał się mi, aż poczułam się nieswojo. Po dłużej chwili namysłu parsknął śmiechem i odpowiedział:
         
'Nie wiem czym jest miłość. Wiem jedynie, żę nie zawsze działa w dwie strony,
 że kiedy Cię spotka, to czujesz się najlepiej patrząc na osobę, którą darzysz uczuciem.
 Nawet, jeśli widok sprawia Ci ból, nie odwzajemnia tego co czujesz,
jesteś szczęśliwy.'

Kończąc wypowiedź odpalił papierosa i dalej patrzył przed siebie. To co powiedział było bardzo głębokie, dało mi wiele do myślenia. Z pewnością sprawiło, że zapragnęłam go poznać. 
   -Przestań się tak na mnie gapić. -zaśmiał się.
   -Ja wcale... hej, to Ty mnie obserwujesz i sprawiasz, że czuje się niekomfortowo!
   -Chciałabyś. Nie jesteś w moim typie mała. 
   -Całe szczęście. -odpowiedziałam, jednak w duchu zrobiło mi się dziwnie smutno.
Szliśmy dalej w milczniu, nadal nie wiedziałam o nim nic. Minęło już pół drogi, a mnie zaczynało to irytować.
   -Skąd znasz mojego brata? -spytałam znów przerywając ciszę, znów ja.
   -Poznałem go na obozie, ale lepiej znam Lou. Chyba dobrze wiesz o kim mówę.
Uh, na dźwięk jego imienia znów przypomniałam sobie scenkę z pijanym Tommo w roli głównej.
   -Tak, masz rację. Czemu się przeniosłeś?
   -Wywalili mnie.
   -Za co?
   -Za gwałt na małoletniej. -powiedział i zaczął się śmiać widząc moją przerażoną minę. -Żartowałem.
   -To nie było zabawne.Więc?
   -Papierosy, tatuaże,złe oceny, wagary.
   -Jesteś typem bad boya, tak?
   -Przesłuchujesz mnie? -uniósł brew ku górze i znów parsknął śmiechem.
   -Nie, ja tylko...
   -Dobra już, opowiedz może coś o sobie.
   -O sobie?
   -Nie, sąsiadce. - odparł drwiąc ze mnie.
   -Nie ma o czym mówić, nie lubię dopuszczać do siebie ludzi.
Nic nie odpowiedział, a ja nie podjęłam żadnego innego tematu. W ciągu kilku kolejnych minut znaleźliśmy się pod moim domem. Światło w kuchni świeciło jasno - mama wróciła do domu. Ulżyło mi, że chociaż dziś się z nią nie mijam. Staliśmy przy bramie wejściowej, lekko zażenowani. Jak właściwie miałam się z nim pożegnać? Nawet nie byliśmy na etapie 'cześć czy nawet żegnaj'. Malik spojrzał mi głęboko w oczy, sprawiając, że znów straciłam kontakt z rzeczywistością.
   -To ja już pójdę.
   -Co?
   -Idę, Do zobaczenia mała. -powiedział i odszedł.
Stałam wpatrując się w tył jego ciała. Nagle zdałam sobie sprawę, że mam nadal jego kurtkę. 
   -Malik! Twoja kurtka! -krzyknęłam, a on machnął tylko ręką. -Malik! Dziękuje.
Tym razem odwrócił się przez ramie posyłając mi serdeczne spojrzenie. I zniknął z pola widzenia.







TAK JEST! 
Na prośbę anonimowego gościa jest dość długi, 
szczerze mówiąc mogłabym pisać wszystko jednym ciągiem, 
jednak w końcu udało mi się powstrzymać i przerwać.
Mam nadzieje, że się podoba.
Co myślicie?

Stworzyłam to opowiadanie zaledwie wczoraj, a ponad 130 wyświetleń jest już tutaj, ogromnie sie ciesze! :))))))

komentarze, twitter - @sanduszeek , cokolwiek :)

7 komentarzy:

  1. Super kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  2. co ten Louis taki napalony ;_;

    OdpowiedzUsuń
  3. znowu cudo! mała czekam na kolejny!!!!! uwielbiam twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww czekam na następne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  5. next już jutro, hihihi ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. łooo kurde, jaka zdolniacha! ♥

    OdpowiedzUsuń