środa, 19 lutego 2014

Ósmy

KOMENTARZ=MOTYWACJA,
dla Was to tylko chwila a dla mnie ogromny uśmiech!
+rozdział zawiera sceny przeznaczone 'dla dorosłych' czytasz na własną odpowiedzialność.


Przełknęłam głośno ślinę i zanim przetworzyłam to co powiedział wyciągnęłam do niego rękę. Przez chwilę skupił na niej swój wzrok,a ja przyglądałam się mu uważnie. W oczach nadal był ból, ale tym razem na zmianę z tym cudownym blaskiem... Złapał moją dłoń i przyciągnął mnie w swoją stronę. Mój fotel znalazł się bardzo blisko jego fotela, dzięki czemu mogłam swobodnie go dotykać, tak jak sobie tego życzył. Przyłożył wcześniej ujętą rękę sobie do serca. Czułam jak biło bardzo mocno i szybko. Jego klatka unosiła się i opadała z trudem, jakby ledwo łapał oddech czując mój dotyk. Patrzył mi głęboko w oczy. Drugą ręką przejechałam po jego policzku. Jego mięśnie momentalnie się napięły a potem jakbym łagodziła ból, rozluźniał się. Zapomniałam o rzeczywistości. Nie wiedziałam czym jest powietrze. Kciukiem drugiej ręki delikatnie obrysowałam linię jego ust. Były takie miękkie, przyjemne w dotyku. Delikatnie je zacisnął. Zabrałam dłoń z jego klatki piersiowej i ujęłam obiema rękami jego twarz. Zatopiłam je w jego włosach i spojrzałam głęboko w oczy.
   -Już dobrze -szepnęłam.
Nie wiem dlaczego tak na mnie reagował, jego ciało opuściła cała wcześniejsza bezradność. Wyglądał tak cudownie doskonale kiedy się uśmiechał.
   -Powinnaś wracać.
Zaraz zaraz. Halo czy Ty mnie właśnie wyganiasz? Oh jakiż on był zmienny. Zabrałam szybko dłonie od niego i położyłam na kolanach. Czułam się zażenowana. Oblał mnie ogromny rumieniec. Byłam zaskoczona takim nagłym zwrotem akcji. Nie byłam zadowolona!
Jestem przekonana, że zauważył grymas niezadowolenia i przejechał dłonią po moim lewym policzku, a po moim ciele przeszły ciarki.
   -Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo działasz. Jak mnie uspokajasz.
Pierdol się pomyślałam. Dobrze to wiedziałam! Obserwowałam Cię i byłeś zadowolony, a teraz chcesz to przerwać. Pierdol się Zayn. Tak dobrze, że nie słyszy moich myśli...
   -Twój chłopak będzie się martwił.. -powiedział.
Kurwa! Chuj Cie obchodzi to czy się martwi, to mój chłopak czy Twoj do cholery!? Nie przerywaj tego! -myślałam ale zamiast tego wyjąkałam niepewne 'pewnie masz rację'. 
Tym razem oboje spuściliśmy wzrok na dół. Nie mogłam znieść tej ciszy, teraz wydawała się taka bolesna. Wstałam i udałam się do wyjścia. 
   -Zawsze możesz na mnie liczyć. -powiedziałam opuszczając pomieszczenie.
Wyszłam. Tym razem to ja zostawiłam go samego, siedzącego na fotelu pogrążonego we własnych myślach. Ale nadal wygrywał on, bo to przecież Malik chciał żebym już poszła.
Wróciłam na stołówkę jakby nic się nie wydarzyło. Myślałam chwilę nad tym czy powinnam powiedzieć cokolwiek Louisowi. Odpowiedź natychmiastowo padła w mojej głowie: ani się waż.
Chłopak widząc mnie wyraźnie się ucieszył, szybko wziął na swoje kolana i przywarł swoimi wargami do moich. Chyba nie muszę mówić, że czułam się nie fair gdy mnie całował, a ja myślałam o wydarzeniach z ostatnich minut. Dziwka. Skarciłam się w myślach. Jestem okropna, beznadziejna.
Jednak dla niepoznaki również nie pozostawałam dłużna Tomlinsonowi, zawiesiłam ręce na jego szyi i odwzajemniłam głęboki pocałunek. Nagle po stołówce rozległ się huk upuszczonej tacy i rozbitego szkła. Wszystkie oczy zwróciły się w stronę sprawcy wydarzenia. Czy na prawdę muszę mówić kim on był?
Brunet spojrzał z lekkim żalem w stronę naszego stolika i z daleka było widać jak ten żal zmienia się w złość. Przecież dopiero co go uspokoiłam... Kopnął tackę jeszcze dalej opuszczają stołówkę. Świetnie.
Po jego wyjściu wszyscy wrócili do wcześniejszych zajęć, a bałagan który zrobił natychmiast sprzątnęła sprzątaczka. Byli też tacy, którzy dość głośno plotkowali o tym zajściu, byli ciekawi co spowodowało to zdarzenie. W duchu modliłam się, by nikt nie zauważył wcześniejszego spojrzenia Malika skierowanego prosto na nas, na mnie i różowe rumieńce pokrywające moje policzki.
 
*Oczami Zayna*
Nie mogłem. Po prostu nie mogłem znieść tej myśli, tego widoku. Musiałem wyjść. Uciekłem jak dziecko, byłem tak żałośnie bezbronny wobec tego uczucia. Niszczyło mnie od środka, przekreślając szanse na zadowolenie ze strony ojca. Byłem bezsilny. Musiałem zapomnieć.
Pojechałem do jednego z ulubionych pubów 'Young Jane'. Obskurne wnętrze, niebezpieczni ludzie, alkohol i adrenalina. Tego właśnie potrzebowałem. Mijały godziny, a ja miałem za sobą sporą ilość kolejek. Barman polewał jedną szklankę za drugą palącej i dającej ukojenie whiskey. Widziałem, że przygląda mi się jakaś panna. Była na prawdę ładna, nieco starsza ode mnie i wyraźnie zainteresowana. Bez wahania podszedłem do dziewczyny.
   -Masz ochotę się zabawić? -spytałem bez cienia zażenowania.
Nic nie odpowiadając pociągnęła mnie za rękę i po paru minutach byliśmy w łazience na górze, którą rzadko odwiedzają klienci. Popatrzyła na mnie z ogromnym pragnieniem w oczach, a moje ciało aż wrzało od ciepła, które parzyło mnie od środka.
   -Jestem Johanne.
   -Zayn.
Krótki wstęp, żeby nie było niezręcznie i już po chwili nie miałem na sobie kurtki oraz koszulki. Szybkim ruchem rozpiąłem suwak jej sukienki, która natychmiast zjechała w dół. Całowała tak czule i łapczywie, była tak bardzo spragniona. Uniosłem ją w górę trzymając jej idealną kształtną pupę i posadziłem na jednej z umywalek. Zsunąłem do końca jej sukienkę, a następnie pozbyłem się tez bielizny. Nagle wstała i pchnęła mnie na ścianę. Patrzyła w moje oczy z pożądaniem, a ja przyglądałem się jej ruchom. Odpięła pasek przy moich jeansach i rozpięła rozporek. Opuściła moje spodnie do kolan. Powoli zjechała w dół tym samym klękając przy moim prawie nagim ciele. Nagle poczułem kurewsko przyjemne uczucie. Jej usta pochłaniały moją męskość. Zwinny język kreślił nieokreślone wzory na całej długości mojego penisa. Wypchnąłem biodra i łapiąc za jej spięte w kitkę włosy, sam decydowałem o ruchach i tempie. Kiedy byłem blisko uniesienia, pociągnąłem ją ku gorze. Tym razem ona była oparta o ścianę. Uniosłem ją i wszedłem w nią bez ostrzeżenia pewnym ruchem. Pchnięcie za pchnięciem. Szybkie tempo i stanowcze ruchy. Głośno jęczała,a ja sam ledwo łapałem oddech. Punkt kulminacyjny nastąpił z ogromną mocą. Orgazm sprawił, że opadliśmy oboje z sił. Oparci o ścianę przyglądaliśmy się sobie i uśmiechaliśmy. Johanne szybko nałożyła swoją skąpą sukienkę i wychodząc pocałowała moje rozpalone wargi.
   -Miło było Cię poznać Zayn.
   -Wzajemnie.
Uśmiechałem si pod nosem opuszczając 'Young Jane'. Zaspokoiłem swoje pragnienia i na chwilę zapomniałem o uczuciu, które natychmiast przypomniało o sobie. Kurwa. Seks to jedyny sposób na to, by o tym nie myśleć, jednak nie wystarczał na długo. Wróciłem do domu i poszedłem do swojego pokoju. Rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Ktoś nie dawał za wygraną, więc w końcu postanowiłem zejść na dół. Byłem sam. Stanąłem jak wryty. Karen...
   -Co Ty tu do cholery robisz!? Mówiłem, że to niebezpieczne! Wracaj do Lou!
   -Nie boje się. -kłamała, widziałem w jej oczach przerażenie- Musimy porozmawiać.
Zwinnym szybkim ruchem wyminęła mnie i weszła bez zaproszenia do środka. Co miałem zrobić? Przecież jej nie wyrzucę.
   -Na górę. -rzuciłem z irytacją, na co ona uśmiechnęła się zwycięsko.
Siedzieliśmy na kanapach w części gościnnej znów paraliżując się spojrzeniami. Przerażenie nie znikałoz jej twarzy, a głos drżał. Sam jej widok sprawiał mi ogromny ból, a fakt, że się boi nasilał go.
   -Czego chcesz?
   -Porozmawiać.
   -To już wiem, co dalej?
   -Widziałam.
O czym ona mówi? Przez sekundę spanikowałem na myśl, że może widziała mnie i tą dziewczynę..jak jej tam na imię było..ah tak, Johanne.
   -Co widziałaś?
Spojrzała w podłogę i wzięła głęboki oddech.
   -To jak na mnie patrzysz.
Cholera!
   -To tylko spojrzenie, nie rozumiem o co Tobie chodzi.
   -Dobrze Zayn, powiem inaczej. Widziałam w jaki sposób na mnie patrzysz.
Wbiła we mnie swoje przepiękne szare oczy, jej twarz skamieniała, była taka poważna. Czekała aż coś powiem, a mi nic nie przychodziło do głowy.
   -Daruj sobie mała, mówiłem, że nie jesteś w moim typie.
Kłamałem. Starałem się nie wykazywać żadnych emocji. Patrzyłem w jej stronę z ogromną obojętnością.
   -Zayn.. -powiedziała delikatnym głosem przysuwając się w moją stronę.
Spojrzałem w jej oczy przepełnione nadzieją. Miałem ochotę wziąć ją w swoje ramiona i nie puścić. Chciałem, by była tylko moja, moja i nikogo więcej.
   -Jesteś beznadziejna.

*Oczami Karen*

Znów to powiedział. Miał rację, byłam. W domu czekał na mnie chłopak i to nie byle jaki, a ja błagałam o uwagę ze strony Malika. Ale wiedziałam, że mam rację. Patrzył na mnie w inny spsób. Tak jak Louis.
   -Przestań mi o tym przypominać.
   -Stwierdzam fakty. Czy Ty na prawdę myślisz, że coś do Ciebie czuje? Że to Ty jesteś tą o której nie mogę przestać myśleć?
Skinęłam głową na tak, niepewnie. W on parsknął śmiechem.
   -A jak powiem Ci, że godzinę temu pieprzyłem się w łazience z nieznajomą, nadal będziesz tak sądzić?
Ból. Ogromne kłucie prosto w serce. A jednak, wygłupiłam się.
   -Nie wiem...
   -Powiem Ci więcej -powiedział z uśmiechem- To był najlepszy seks dotychczas.
Znów to zrobił, ból ogarnął moje ciało.
   -Nadal sądzisz, że coś do Ciebie czuje?
   -Nie.




Brniemy przez te bzdury, ale niedługo ciekawsze wydarzenia,
muszę tylko wypełnić lukę zanim do nich dojdziemy.
Co sądzicie? Napiszcie swoje spostrzeżenia, uwagi itd w komentarzach,
może coś uda mi się dostosować do waszych potrzeb :)

twitter @sandruszeek
ask.fm/sandruszeek



west side, crazy mofos! byebyebye.x





3 komentarze:

  1. najlepszy do tej pory! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. wieceeeeej *---*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo kurwa, na początku myślałam,że Zayn z Karen,a tutaj taka niespodzianeczka :D ps. Lubię takiego Zaynaa !!

    OdpowiedzUsuń