poniedziałek, 10 lutego 2014

początek.

***





Nazywam się Karen Stone i mam 18 lat. Kilka miesięcy temu przeprowadzilam się z bratem i mamą do Brighton, niewielkiego miasta w południowo-wschodniej części Anglii. Moje życie nie było wyjątkowe, było wręcz monotonne. W przeciwieństwie do brata, nie zaaklimatyzowałam się jeszcze w nowej okolicy czy szkole, w której on był już ulubieńcem nie tylko dziewczyn. Nasza mama bardzo ciężko pracuje, by spełnić jakiekolwiek nasze potrzeby, a my zwyczajnie rzadko się z nią widujemy. W szkole, o której wcześniej wspomniałam nie mam zbyt wielu przyjaciół, poza grupką rówieśników z koła artystycznego, śpiewanie, teatr, aktorstwo sprawia mi ogromną przyjemność, zwłaszcza, gdy trzeba przemęczyć się 8-9 godzin dziennie w liceum liceum. Oczywiście, nie brakuje tutaj grup, poza tą mojego brata składającą się z po prostu lubianych ludzi, są cheelederki, kujoni, parę niemiłych dziewczyn lub łobuzów, skaczących z kwiatka na kwiatek. I ja. Niby nie jestem sama, ale nie dopuszczam do siebie nikogo, jestem Stone - stone czyli kamień. Jestem twarda jak kamień i nic nie jest w stanie mnie złamać. A miłość? To podobno najpiękniejsze uczucie o jakim mogę marzyć, tak jakby przestaję w nią wierzyć.


***


Poniedziałek. Budzik dzwonił i wcale nie chciał dać mi spokoju, choć tyle razy go wyłączałam.
-Karen! Ja nie będę czekał,masz 30minut! -otwierając drzwi mojego pokoju krzyknął Zack.
Już wstaje, już, jeszcze chwilka pomyślałam i doszło do mnie -t rz y dz i e ś c i m i n u t - . Zerwałam się na równe nogi i wybiegłam z pokoju do łazienki która była na końcu korytarza. W ekspresowym czasie udało mi się ogarnąć i przywrócić do jako takiego stanu, po drodze do drzwi wzięłam jabłko i udałam się do nowiutkiego autka mojego brata. Dziś cieszyłam się najbardziej, że nie muszę tłuc się autobusem i jeszcze pędem biec na przystanek - pogoda była beznadziejna. Do tego jedynie przywykłam. Całą drogę milczeliśmy z Zackiem, bo od dawna brakło nam tematów, poza 'hej, zrob to, zrob tamto'. Po przyjeździe do szkoły, każde z nasz ruszyło we własną stronę, chociaż o jakiej stronie ja mogę mówić? O godzinie 8 nie ma żadnych zajęć artystycznych, tylko przedmioty ścisłe, gdzie miałam się udać? Ja zwyczajnie nie miałam swojej drogi. Kroczyłam niepewnie przyglądając się jakiejś obściskującej się parze, a następnie paczce mojego brata. Potem znów zerknęłam na tą pare, tak na prawdę im zazdrościłam, że potrafią sobie ufać, chociaż może tylko się całują, ale to było coś co jest tylko ich. Uczucie między nimi, ktorego chciałam doznać. Idąc dalej przed siebie przypomniałam sobie jeden z cytatów mojej mamy rzucony podczas jakiejś rozmowy..


'Najpiękniejsze uczucie,
przychodzi do nas niespodziewanie.'



Rozmyślałam nad swoimi pragnieniami i po chwili znalazłam się na glebie. Bez wątpienia, ktoś na mnie wpadł lub co gorsza ja na niego. Ale widziałam tylko ostatnie sekundy uśmiechu bruneta, a już potem tylko jego plecy. Kiedy doszłam do klasy zabrzmiał dzwonek, wszyscy zajęli miejsca. Nim przygotowaliśmy się do zajęć profesor P miał zamiar coś ogłościć. Pierwszą sprawą była jakaś zbiórka pieniędzy a drugą... Drugą był On. Chłopak o ciemno oliwkowej karnacji, pięknych, ciemnych karmelowych oczach i tym zabójczym uśmiechu. Przyglądałam się mu, pochłaniając każdą jego cząstke, każdy skrawek ubrania. Typ łobuza, kilka tatuaży, jednak miał ten uroczy błysk w oku i zabójczo słodki uśmiech. Nim zdałam sobie sprawę z tego, że od samego patrzenia oguchłam, odpłynęłam, usłyszałam ostatnie słowa profesora:
-Tak więc to właśnie jest Zayn. -wypowiedział to tak, jakby był on największym skarbem.
Zayn...Zayn...powtarzałam sobie w myślach, a na samą myśl robiło mi się ciepło. Zayn, mój skarb...
Musiałam na prawdę odpłynąć, ponieważ obudził mnie dźwięk dzwonka. Kierując się w stronę wyjścia ktoś złapał mnie za nadgarstek, nachylił się w moją stronę i powiedział:
-Mam też nazwisko, jakbyś następnym razem chciała mnie wołać przez sen. Zayn Malik. -powiedział i odszedł z łobuzerskim uśmiechem. No pięknie, dobra robota Karen pomyślałam.






prosze nie traktować tego jak przeciętną historyjkę, 
wszystko z czasem się zmieni w coś, czego sama jeszcze nie czytałam nigdzie.
mam nadzieje, ze jako tako ujdzie.
jesli ktokolwiek przeczyta, dajcie znać w komentarzu lub na tt @sandruszeek !

7 komentarzy:

  1. Kiedy będzie next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem w trakcie przepisywania go, dziś publikacja :)

      Usuń
  2. fajnie sie zapowiada, czekam na 1 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 'najpiękniejsze uczucie przychodzi do nas niespodziewanie' - powiedziałam Ci ostatnio coś podobnego ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie się zapowiada, więc blog zyskał nowego czytelnika :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama mam bloga ale tw blog jest tak boski ze zamiast pisac rozdzialy czekam na next u cb kochamm (bd potbisywac sie jako Kudziu)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się twój blog :-D na pewno będę go czytać dalej :-P ogólnie lubię czytać blogo o Zayn'ie :-) mam nadzieje, że to opowiadanie będzie jednym z moich ulubionuch fanfiction <3

    OdpowiedzUsuń