niedziela, 23 lutego 2014

Jedenasty

'Obudź się mała' , stanowczy głos Zayna odbijał się echem w mojej głowie. Po chwili jak oparzona zerwałam się na równe nogi i rozejrzałam wokół. Malik siedział na łóżku, w takiej samej pozycji jak przed tym kiedy zasnęłam. Miał na sobie ciuchy, tak samo jak ja. Byłam zdezorientowana i lekko zażenowana a on przyglądał się mi jakbym była szalona.
   -Zayn... -zaczełam
   -Co jest Karen? Wyglądasz jakbyś zobaczyła ducha -zaśmiał się
   -Co się stało w nocy?
   -W nocy? Siedziałem tu, tak jak Ci obiecałem.
   -Tylko?
   -Tak, a co innego mogłem robić?
Westchnęłam cicho, byłam bardziej zażenowana niż przed sekundą. Więc to mi się tylko śniło!? Intymne chwile z Zaynem Malikiem poprzedniej nocy były tylko moim wyobrażeniem. Oblałam się rumieńcem i spojrzałam przez okno, nie chciałam żeby brunet to dostrzegł.
   -Karen. W łazience masz moje ciuchy, przywiozłem je wczoraj dla Ciebie. Będzie Ci wygodniej.
Skinęłam głową stojąc nadal tyłem do chłopaka. Po chwili słyszałam jak zamykał za sobą drzwi. Udałam się do łazienki, by wziąć szybki prysznic. Gorąca woda zmywała wspomnienia ze snu, a ja starałam skupić na czymś swój umysł. Louis. Prawie zapomniałam, że nadal mam chłopaka. Żałosne, wiem. Ale całkowicie zapomniałam o całym świecie. I wtedy pomyślałam, że pewnie się o mniewszyscy martwią, mimo że jestem pełnoletnia, powinnam dać znać, że nic mi nie jest. Zakręciłam strumień wody i ogarnęłam przy lustrze. Nie jest źle, pomyślałam. Podeszłam do komody na której leżała moja szkolna torba, ta sama którą miałam przychodząc wczoraj po szkole do Malika. Wygrzebałam z niej swój telefon, nadal rozładowany. Zrezygnowana udałam się na dół, w stronę salonu. Nie miałam ochoty widzieć Harrego, bałam się go i czułam obrzydzenie, ale w tym małym domku nie było możliwości by się unikać bez przerwy. Niepewnie weszłam do pokoju. Niall spał na kanapie i głośno chrapał, a obok Harry siedział w bokserkach i oglądał jakiś program. Od razu, kiedy mnie zauważył uśmiechnął się chamsko. Widząc jego spojrzenie odruchowo odsunęłam się w tył.
   -Nie martw się dziecinko, póki jest tutaj Zayn nic Ci nie zrobię -zadrwił
W tym samym czasie Malik wyszedł z kuchni i posłał mu ostrzegawcze spojrzenie. Jednak nic nie powiedział. Nawet nie stanął jakoś specjalnie w mojej obronie, a przecież Styles sekundę temu mi groził, jakby nie patrząc.


Zignorowałam tego w kręconych włosach i zwróciłam się do mulata, wcześniej szybko mu się przyglądając. Miał zaciśniętą szczękę i przymrużone powieki. Był na czymś skoncentrowany i skupiony na tyle, że kiedy wypowiedziałam jego imię, wzdrygnął się i znalazł jakby z powrotem na świecie.
   -Zayn, pomyślałam, że powinnam zadzwonić do.. -nie dokończyłam, bo natychmiast przerwał
   -Tak. -powiedział stanowczo
   -Tak? -spytałam ze zdziwieniem
   -No tak, przeliterować Ci to?
Jego ton wyraźnie się zmienił, obdarzył mnie srogim spojrzeniem i powoli, wyraźnie dokończył swoją wypowiedź:
   -Zadzwonisz do Lou i z nim zerwiesz.
Co!? Czy on właśnie kazał mi skończyć mój związek tylko dlatego,że sam miał ochotę na tą zabawe chcąc przypodobać się ojcu? W gruncie rzeczy nawet nie rozumiałam o co tutaj chodzi, ale fakt, że miałam wbrew własnej woli zostawić Louisa mocno mnie zirytował.
   -Co do kurwy!? -wykrzyczałam wściekła
Niall nagle się podniósł, jakby przestraszył się mojego głosu, Harry zaśmiał się na moją reakcje, a Malik podszedł do mnie przyciskając moje drobne ciało do ściany, przy której stałam. Pochylił się i wysyczał mi prosto do ucha:
   -Nigdy więcej się nie unoś, bo pożałujesz.
I odsunął się by sprawdzić moją reakcję. Skinęłam głową na znak, że zrozumiałam. Brunet usiadł na kanapie obok Harrego, który poklepał go po ramieniu tak, jakby gratulował mu czegoś. Zdecydowanie wolałam Zayna z mojego snu albo nawet tego Zayna z plaży w Brighton parę tygodni temu, niż tego którego spojrzenie aż bolało. Stałam oparta o ścianę przy której mnie zostawił i przyswajałam to co powiedział. Miałam zerwać z Louisem. Niepewnie podeszłam do Malika i wbiłam w niego swój wzrok. Gdy poczuł, że mu się przyglądam spojrzał również na mnie. Chłopacy zrobili to samo.
   -Umm, możemy porozmawiać?
   -Nie. -odpowiedział oschle i powrócił do gapienia się w ekran czarnego telewizora.
Nie wiele myśląc na tym co mam zamiar zrobić stanęłam tuż przed urządzeniem, zasłaniając cały widok. Blondyn od razu się oburzył, mówiąc że programy o gotowaniu są jego ulubionymi, a Harry stwierdził, że 'będzie ciekawie'.
   -Tak! -krzyknęłam
Pożałuje. Wiem to. Właśnie teraz przeszły przez mój umysł słowa Malika, a raczej jego groźba. Spojrzałam na niego i obserwowałam jego naprężające się ciało. On nie był zły, był wkurwiony. Wstał i złapał mnie za nadgarstek bardzo boleśnie. Wyprowadził mnie do kuchni i pchnął tak mocno, że odbiłam się placami o blat.
   -O co Tobie chodzi człowieku!?
Krzyczałam. Wciąż krzyczałam, wiedząc, że to wprowadza go w szał. Nie mogłam tego kontrolować, to on mnie tu przyprowadził bez jakiegokolwiek wyjaśnienia.
   -O nic -wzruszył ramionami i wyciągnął papierosa z tylnej kieszeni.
Drżałam ze strachu na jego niekontrolowane ruchy, a on drżał ze złości. Wyciągnął paczkę w moją stronę częstując mnie. Mimo ogromnej ochoty na bliższe spotkanie z nikotyną pokręciłam przecząco głową odmawiając. Przyglądałam się mu z uwagą. Kiedy jego wargi zetknęły się z ustnikiem papierosa, kiedy tylko się nim zaciągnął, złagodniał. Wiedząc, że już się uspokoił podjęłam próbę rozmowy.
   -Dlaczego chcesz, żebym z nim zerwała?
   -Po prostu, tak będzie lepiej.
Znów ta obojętność w głosie. Cholera.
   -Lepiej dla mnie czy dla Ciebie? -zadrwiłam na co ten się tylko skrzywił
   -Dla Ciebie mała.
Oh teraz to 'mała' ? Kurwa zastanów się nad tym jaki chcesz być wobec mnie Zayn, zanim znów wyrządzisz mi krzywdę, a później będziesz używał tego pięknego słowa, które uwielbiam.
   -Dlaczego?
   -Przestań zadawać pytania -syknął
   -Wyjaśnij i się zamknę, obiecuje.
Spojrzał na mnie i chwilę zastanawiał się czy wyznać mi to o czym myśli.
   -Tomlinson jest niebezpieczny.
Co prosze? Spojrzałam na niego jak na idiotę, co kompletnie wybiło go z rytmu.
   -Znam go lepiej i dłużej, zaufaj mi. Tak będzie lepiej.
Nic nie odpowiedziałam. W głowie przewijały mi się wspólne chwile z Lou, mimo że większość z nich była dobrych, to wciąż pamiętałam o nocy na domówce u Penny. Może brunet miał rację, faktycznie z tego co wiem to znał go dłużej, faktycznie mógł wiedzieć więcej. Tylko po prostu nie rozumiałam jak On może mówić, że Tommo jest niebezpieczny. Na pewno nie bardziej niż On i jego ojciec czy koledzy. Wygrał. Westchnęłam i zgodziłam się na to czego żądał. Zerwę z Louisem.
   -Tak lepiej. Zadzwonisz do niego jak wrócę -chciałam zapytać dokąd jedzie,ale on szybko kontynuował -Muszę załatwić coś w Brighton, zostaniesz dziś z Niallem.
Skinęłam głową i w duchu ucieszyłam sie, że to blondyn ze mną zostanie a nie Harry. Zayn opuścił kuchnie mówiąc wcześniej żebym coś zjadła. Tak też zrobiłam. Na brak jedzenia nie można było narzekać, więc pewnie wczoraj oprócz ciuchów to również przywieźli tu chłopacy. Spędziłam w kuchni sporo czasu, a kiedy weszłam do salonu Niall dalej leżał rozwalony na kanapie, tylko że ubrany. Wydawał się miły, pomimo tego jednego incydentu, kiedy mocno ścisnął moje gardło. Miał przyjazne spojrzenie, śmieszny akcent i zaraźliwy śmiech. Postanowiłam się do niego zbliżyć, chciałam żeby mnie polubił. Siedzieliśmy na początku w ciszy,bardzo niezręcznej patrząc na zakłopotanie na twarzy blondynka. Wybuchnęłam śmiechem kiedy tak się przyglądałam, na co od razu się ożywił. Po jakimś czasie już rozmawialiśmy prawie o wszystkim. Opowiedział mi bardzo dużo o sobie i swojej rodzinie, o szkole, o swoich historiach z dzieciństwa. Słuchałam go na prawdę z przyjemnością, jednak nie wspomniał o tym co bardziej mnie ciekawiło. Rodzina Malików.
   -Niall.. -zaczęłam skupiając na sobie jego uwagę- O co chodzi z Zaynem?
   -Co masz na myśli?
No nie, on na prawdę wyglądał jakby nie wiedział o co mi chodzi, a to było oczywiste.
   -O co chodzi z tą całą 'przeprowadzką' tutaj?
   -Nie powinienem Ci mówić Karen.
Uśmiechnął się jakby współczująco, a ja posmutniałam. Myślałam, że wystarczająco mnie polubił przez te parę godzin, żeby jakoś mi pomóc. Zauważył smutek w moich oczach i dodał:
   -Niech będzie. Ale jest warunek.
   -Tak? Co tylko zechcesz Niall.. no prawie wszystko.
Zaśmiał się dokładnie wiedząc o co mi chodzi.
   -Spokojnie, nic takiego. Po prostu Zayn ma się o tym nie dowiedzieć, a Ty nie zadajesz mi pytań, jasne?
Obdarował mnie dziwnym, groźnym a przy tym był bardzo poważny. Skinęłam głową na tak.
'Oj będę tego żałował' powiedział pod nosem po czym zaczął swój 'monolog' w moją stronę:
   -Rodzina Zayna jest niebezpieczna, ale potrafią martwić się o swoje. Kiedy stary Malik dowiedział się, że jesteś dziewczyną Lou i przyjaźnisz się z jego synem to trochę zbzikował. A raczej wpadł w szał. -przyjrzał się mi sprawdzając czy słucham, by po chwili kontynuować- Tak więc zabronił mu spotykania się z Tobą. Najpierw miało to tylko związek z Tomlinsonem, bo ich rodziny się nienawidzą od kiedy starzy się pokłócili przy jakichś interesach. Sam fakt, że Zayn i Tommo wciąż się trzymali był dość wkurzajacy, a to, że wokół kręcisz się Ty mógł tylko jeszcze bardziej pogorszyć sytuację. Tylko jeden mógł Cię mieć, na taki czy inny sposób, by uniknąć tego całego gówna. Jednak nasz mulat nie chciał i nadal nie chcę przyznać, że to właśnie przy nim powinnaś być, co jest oczywiste bo zawala każdą robotę, brudną i bardzo odpowiedzialną. Dlatego ojciec go sprawdza, tym samym chcąc mu uświadomić jak jest. Widocznie myśli, że przy Tobie wszystko wróci do normy i jego syn znów będzie jednym z najlepszych... wśród nas. -ponownie spojrzał na mnie, a ja z otwartą buzią wsłuchiwałam się w jego słowa, kontynuował- Stary naraża się Tomlinsonowi, dlatego lepiej jeśli sama z nim zerwiesz, zanim zacznie się piekło.
   -Piekło?
   -Miałaś o nic nie pytać. -powiedział zirytowany
   -Przepraszam, po prostu nie rozumiem.
Nagle drzwi posiadłości otworzyły się, a do środka wszedł Zayn,a za nim Harry. Oh tak, koniec opowieści. Posłałam Niallowi uśmiech w podzięce za część historii, a on go odwzajemnił. Kiedy spojrzałam na obu chłopaków przeraziłam się ich minami. Byli bardzo źli, oboje zaciskali mocno szczęki i marszczyli brwi.
   -Co jest? Nie udało się? -zapytał o coś blondyn
Harry syknął coś pod nosem i opadł na kanapie obok niego. Brunet nic nie odpowiedział i podszedł do mnie pewnym krokiem. Pociągnął moją dłoń na wysokość swojego brzucha i wręczył mi telefon.
   -Dzwoń. -burknął ze złością
   -Co? -spytałam zdezorientowana
   -Kurwa, do Louisa. Dzwoń natychmiast idiotko!
Wydarł się na mnie zaciskając przy tym mocniej telefon w mojej dłoni. Przysunął się jeszcze bliżej, był cały rozpalony. Nie napalony, tylko wrzał ze złości. Nie miałam pojęcia co się stało, ale to wyprowadziło go z równowagi. Niespodziewanie uderzył ręką w ścianę obok mojej głowy,
   -No dzwoń!
Wybrałam pośpiesznie numer, który podał mi przez zaciśnięte zęby i przyglądał się z wkurzoną miną sytuacji. Niall i Harry również byli bardzo skupieni, a ja czułam że zaraz zemdleje. Bałam się, głos mi drżał, a moim zadaniem było zakończyć swój związek. Nie byłam na to gotowa psychicznie. Panowała absolutna cisza, słychać było tylko głośne sygnały w słuchawce i nasze oddechy.
   -Halo?
Usłyszałam głos Lou i ledwo przełknęłam ślinę.
   -Louis, tu Karen. -drżał, mój głos się tak bardzo załamywał się już na starcie
   -Boże! Karen co jest, gdzie Ty się podziewasz do chuja!?
Spojrzałam na twarz niespokojnego Zayna, kiwnął głową, żebym dalej mówiła. 'Bądź przekonująca' szepnął jak najciszej potrafił, tak by mój rozmówca nie usłyszał.
  -Musze odpocząć i pozbierać myśli. Myślę, że lepiej jak damy sobie spokój na jakiś czas.
  -Skarbie, o czym Ty mówisz!? -krzyczał. Louis się nie martwił, on był zły
  -Nie pytaj o nic, po prostu...
  -To przez niego prawda? Jest gdzieś koło Ciebie Zayn? -przerwał
  -Louis... -powiedziałam z przerażeniem patrząc na Malika, jego klatka unosiła się i opadała szybko, oczy były niemalże czarne. Rzuciłam szybkie spojrzenie także na naszych towarzyszy, a oni siedzieli będąc w szoku. Lou był tak głośny, że jego słowa niosły się po pomieszczeniu.
  -Znajdę was. I zabije. Zabije go.
I rozłączył się.



6KOMENTARZY = ROZDZIAŁ, WYBACZCIE


rozdział słaby na maks, ale musze coś zrobić, 
by wprowadzić was w dalsze losy Karen.
podoba się/nie podoba się piszcie! :)

ask.fm/sandruszeek , twitter @sandruszeek #GENTLE




8 komentarzy:

  1. Dalej dalej dalej, co będzie halo !!!! KOMENTARZE!

    OdpowiedzUsuń
  2. taki niall! haha cały czas trzymasz w napięciu skubancu <3 CUDO! marcy xx

    OdpowiedzUsuń
  3. udalo Ci sie, nie marudz! dawaj następny już a nie :((((

    OdpowiedzUsuń
  4. ja na miejscu Karen już dawno porządnie przypierdoliłabym Malikowi, ahahaha ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki Niall jest uhaggshusajhsajjkakcjahnd fajny *,* nooooooowy czekamy

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuuu,groźnie :D zgadzam się z monczą :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietne ludzie KOMENTARZE Helol

    OdpowiedzUsuń