czwartek, 20 lutego 2014

Dziewiąty

KOMENTARZ=MOTYWACJA
dajcie znać, że czytacie i motywujcie mnie.
Rozdział zawiera sceny przeznaczone 'dla dorosłych' czytasz na własną odpowiedzialność.


Odsunęłam się od Zayna, uznając, że najlepiej będzie jeśli pójdę już do domu. Nic tu po mnie. Nie wiedziałam jednak, że wszystko za chwile się zmieni, w ciągu kilku minut niczym o 180 stopni. Malik przyglądał się mi jakby ze zwycięskim uśmieszkiem, a ja zrezygnowana, zawiedziona i smutna wbijałam wzrok w podłogę. Jego mina natychmiast się zmieniła, kiedy usłyszeliśmy krzyki jego ojca dobiegające z dołu. Był wściekły. Przerażona spojrzałam na chłopaka, wiedziałam,że nie powinno mnie tu być.
   -Nie ruszaj się stąd. -nakazał i opuścił pomieszczenie.
Siedziałam na kanapie z podkulonymi nogami i wsłuchiwałam się w dość głośną rozmowę mężczyzn. Jego tata wykrzykiwał coś o konsekwencjach, o tym,że Zayn staje się bezsilny i bezużyteczny. 
   -To nie jej wina! -krzyczał w jego stronę brunet.
   -Czyżby? Więc sądzisz, że nie interesujesz się tą dziewuchą!?
   -Nie!
Cios. Potężny cios w moją stronę, chociaż przecież chwilę temu sam mówił, że nie jestem w jego typie. Tak bardzo chciałam wrócić do domu. Wyciągnęłam telefon żeby zadzwonić po Lou albo Zack'a ale komórka była rozładowana. Świetnie! Dalej nadstawiłam uszy i przysłuchiwałam się konwersacji na dole.
   -Dobrze, skoro tak to sprawdzimy to. -z zadowoleniem powiedział jego ojciec.
Rozmowa pomiędzy nimi dobiegła końca, ale mężczyzna mówił dalej, zapewne rozmawiał przez telefon.
"Potrzebuje chłopców. Mam robotę dla nich Bob. Nie nic z tych rzeczy, chce tylko sprawdzić swojego syna... tak wiem, masz rację. Niech to będzie nauczka. Dobra, czekamy"
Po jakimś czasie z dołu dobiegły inne głosy. Ktoś przyszedł. Słyszałam ciężkie kroki na schodach, serce waliło mi jak szalone i wtedy drzwi się otworzyły.
Stanął w nich mężczyzna ze śniadą karnacją, bardzo podobny do Zayna tylko wyższy i masywniejszy. Jego spojrzenie paraliżowało moje ciało. Tuż obok niego nieco starszy facet, z równie straszną miną i jakiś blondyn na oko w naszym wieku. A za nimi Malik.
   -Cóż za ślicznotka. Taka szkoda, że z powodu głupoty mojego syna musimy się Tobą zająć. -uśmiechnął się do mnie, jednak jego oczy pozostały niezmienne, zimne jak lód.
Dusiłam się, brakło mi tchu. Kiedy każdy z nich wpatrywał się we mnie z wyższością i obojętnością, miałam ochotę płakać. 
   -Ja..Ja już więcej tu nie przyjdę proszę pana -głos mi drżał i po policzku spłynęła łza. 
   -Oh widzisz moja droga, to jest bardziej skomplikowane -odpowiedział i kiwnął głową na blondyna i bruneta.
Ci dwaj podeszli do mnie i dosłownie wynieśli do samochodu na podjeździe. Całą drogę próbowałam krzyczeć i wyrywać się jednak bezskutecznie. Byli silniejsi. Zayn usiadł za kierownicą czarnego mercedesa a ten drugi zajął miejsce przy mnie z tyłu. Do okienka podszedł jego ojciec, podał mu torbę i wspomniał coś o domku za miastem, odszedł. Samochód ruszył niemalże z piskiem opon. Byłam tak bardzo przerażona, że nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Obserwowałam obu chłopaków, co przyprawiało mnie o dreszcze. Chyba zemdlałam.
Kiedy się obudziłam byliśmy już daleko od Brighton. Żaden z nich nie zauważył, że już wróciłam do życia, więc wykorzystując sytuacje podsłuchiwałam ich.
   -I co masz zamiar zrobić Zayn? -zapytał jego towarzysz
   -Nie wiem, mam ją wywieść i zostawić tam na jakiś czas. Nie rozumiem co to da, znasz mojego ojca.
   -Stary uważa, że Ci na niej zależy -tutaj śmiał się jak pojebany, za co mulat skarcił go wzrokiem.
   -Myli się -wysyczał
   -To się okaże chłopie.
Zapadła cisza, ale po chwili chłopak obok mnie ją przerwał.
   -Wstąpmy do baru
   -Nie
   -Kurwa Malik, jeśli mam Ci pomagać nie mogę być głodny, zrozum!
   -Zjesz na miejscu. Zostaniemy tam.
   -Przecież tam nic nie ma w lodówce, pomyśl czasem!
   -Powiedziałem kurwa nie!
   -Zayn.. -wtrąciłam,ale nie reagował,więc po prostu kontynuowałam- Ja też jestem głodna.
Naburmuszony blondyn uśmiechnął się do mnie, ale za chwilę przyjął swoją groźną postawę ponownie.
   -Nie. -powiedział Malik nie odrywając wzroku od jezdni.
Oboje z Niallem westchnęliśmy głośno. Wpatrywałam się w to co widziałam za oknem i zasnęłam.
Obudziłam się w łóżku, nie swoim łóżku. Rozejrzałam się po pokoju i dostrzegłam drzwi. Bałam się, nie wiedziałam gdzie jestem i czy obaj chłopacy są tu razem ze mną. Zebrałam się na odwagę i wyszłam. Brunet i jego koleś siedzieli na kanapie i o czymś dyskutowali. Odchrząknęłam, dając tym samym znak, że tu jestem.
   -O, wstała -powiedział blondyn.
   -Na stole w kuchni masz kanapki, nie próbuj ucieczki, bo jesteśmy sami na tym pustkowiu -oznajmił Malik
Kiwnęłam głową na znak, że zrozumiałam. Mimo, że to było coś w rodzaju porwania, myśl że jestem tu Zaynem mnie uspokajała. Usiadłam w kuchni i pochłaniałam posiłek z prędkością światła. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo chciało mi się jeść. Kiedy do nich wróciłam był tam tylko blondyn.
   -Gdzie Zayn? -spytałam
   -Wyszedł.
   -Przecież jesteśmy tu sami. 
   -Nie za wiele Cię interesuje kochana? -powiedział groźnie
   -Nie.. Ja.. dlaczego tu jestem?
   -Powiedziałem, nie interesuj się.
Byłam zdezorientowana, jednak nie dawałam za wygraną.
   -A ja pytałam dlaczego do cholery tu jestem!
Chłopak szeroko otworzył oczy, nie spodziewał się że na niego krzyknę. Podszedł do mnie i ścisnął moją szyję 'przykuwają' mnie do ściany. W tym samym momencie wrócił Zayn i zaśmiał się patrząc na nas. Naprawdę kurwa zabawne, co Zayn? Ja ledwo łapię oddech, a Ciebie to bawi. Co się stało z tym cudownym kolesiem!
   -Dosyć Niall. -powiedział w stronę blondyna, jednak nie zwalniał uścisku
   -Niall do kurwy, dość! -krzyknął i odepchnął chłopaka.
   -Wiedziałem, że ją lubisz! -zaśmiał się usatysfakcjonowany
Zayn parsknął śmiechem i spojrzał na mnie swoim zimnym, obojętnym wzrokiem.
   -Musimy wrócić na trochę do Brighton, Horan jedziesz ze mną.
   -Zostawisz mnie tu samą? -spytałam drżącym głosem
   -Nie, ktoś tu do Ciebie przyjedzie, tylko bądź grzeczna, bo jest bardzo nerwowy
Skinęłam głową i włączyłam telewizję. Chłopacy opuścili domek i miałam chwilę na dokładniejsze rozejrzenie się. Niestety, drzwi wyjściowe były zamknięte, a okna zabarykadowane. Oprócz sypialni w której spałam była jeszcze jedna i całkiem przyjemna łazienka na górze. Kiedy ktoś zaczął majstrować przy drzwiach wzdrygnęłam się. Stanęłam z boku i przyglądałam się sytuacji. Moim oczom ukazał się wysoki chłopak z bujną fryzurą. Delikatne loczki przysłaniały mu prawie całą twarz. Zakluczył za sobą drzwi i głośno zawołał moje imię. Bałam się, jednak wiedział jak się nazywam, pomyślałam,że to kolejny koleś Malika. Mój opiekun. Oh nie to słowo jest zbyt pobłażliwe, on był strażnikiem. 
   -Tak? -zapytałam cicho
   -Harry. -uśmiechnął się i usiadł na kanapie
Wydawał się bardzo miły, niczym nie przypominał kogoś kto jest nerwowy. Usiadłam na fotelu w rogu i obserwowałam go. Nie odzywał się, zmieniał tylko kanały i co jakiś czas spoglądał na mnie obojętnie, jakby upewniał się czy żyję. Było już późno, więc postanowiłam wziąć prysznic i położyć się spać.

*Oczami Hazzy*
Ta panna była całkiem ładna. Pełne usta, długie nogi. Nikt nie wspomniał o tym, że podczas pilnowania jej nie mogę się zabawić. Kiedy wyszła wziąć prysznic, postanowiłem skorzystać z okazji i się do niej zbliżyć. Mały numerek tylko wypełnił by czas, w którym musiałem czekać na powrót Malika. Cichutko wszedłem po schodach na górę i otworzyłem drzwi do łazienki. Niczego nie zauważyła, stała tyłem do wejścia, a jej ciało pokrywał strumień wody. Szybko zrzuciłem z siebie ciuchy i wtedy obejrzała się. Zaczęła nawet krzyczeć, żebym się wynosił, ale kim do cholery jest ta dziecinka, żeby mówić mi co mam robić. Wszedłem do jej kabiny przyciskając ją do jednej ze ścian. Trzęsła się i płakała, ale przecież to na mnie nie działało. Delikatnie dotykałem jej ciała, kształtnej pupy i brzucha. Błądziłem dłońmi bo gorącym ciele trzymając ją od tyłu w uścisku, tak bardzo się wyrywała. Mój penis jak na zawołanie wzniósł się ku górze. Błagała, żebym nic jej nie robił i przestał. 
   -Dziecinko, nie zrobię Ci krzywdy. Chcę Cię tylko dotykać.
Odwróciła się w moją stronę i spoliczkowała mnie. Co za suka, ogarnęła mnie złość. Byłem wkurwiony jej zachowaniem, dlatego nie ostrzegając jej, wbiłem swoje palce w nią. Była taka ciasna. Przyparłem ją do ściany, tym razem opierała się plecami. Ręką wykonywałem szybkie ruchy, a ona jęczała za bólu. Chyba była dziewicą, ale nie przejmowałem się tym. Płakała, bardzo głośno.
   -Harry błagam Cię zostaw mnie, zostaw..
Wyjąłem z niej palce zacząłem bawić się jej piersiami. Były takie kształtne, piękne. Kiedy chciałem zabierać się do dalszej roboty usłyszałem głos Zayna. Kurwa. Wyszedłem z kabiny zostawiając ją samą, skuloną i głośno szlochającą. Ubrałem się i zszedłem na dól. Ręcznikiem przecierałem kosmyki włosów.
   -Gdzie Karen? -spytał Malik
Nie odpowiedziałem nic, zaśmiałem się tylko widząc jego przerażony wyraz twarzy. Kurewsko się o nią martwił, to było aż przykre. Przez jakąś laskę zrobił się taki bezsilny. Było mi go żal.
   -Gdzie dziewczyna Hazza? -wtrącił Niall
   -Gdzie ona jest! -krzyknął Zayn
   -Spokojnie, bierze prysznic.
   -Czy Ty przypadkiem tez go nie brałeś ogierze? -zapytał Niall śmiejąc się w głos
Uśmiechnąłem się pod nosem i spojrzałem na Malika. Zacisnął szczękę w grymasie niezadowolenia i już po chwili leżałem na ziemi.
   -Jeszcze raz ją tkniesz, idioto! 
Horan śmiał się ze mnie, na co Zayn posłał mu ostrzegawcze spojrzenie. Pobiegł na górę.

*Oczami Karen*
Wyłączyłam wodę, ubrałam się i położyłam na łóżku. Nie mogłam się uspokoić. Chłopak wydawał się być miły, jednak faktycznie okazał się frajerem. Bałam się być tu dłużej, już nie mogłam czuć się bezpiecznie. Z dołu słyszałam hałasy, huk ciała o podłogę i krzyki. Ktoś otworzył drzwi, a ja w duchu modliłam się, żeby nie był to ten potwór. Nie odwróciłam się, ze strachu przed tym kogo mogę zobaczyć. Poczułam, że ktoś siada po drugiej stronie łóżka. Nie odezwał się, a ja aż gotowałam się z ciekawości kto to taki. Odwróciłam się powoli i niepewnie. Zayn. Jego oczy były pełne przerażenia, a na twarzy pojawił się ból.
   -Co Ty tu robisz? -zapytałam cicho
   -Sprawdzam jak się czujesz.
Martwił się o mnie? Jezus, był taki cholernie zmienny. Sam mnie zostawił z tym chłopakiem,był winny!
   -Bardzo Cię skrzywdził?
Pokręciłam przecząco głową, bo nie czułam się aż tak źle, czułam się tylko dziwnie.
   -Przepraszam mała. Ostrzegałem Cię.
Chciałam się z nim kłócić, wykrzyczeć, że to jego wina, ale nie miałam sił, byłam wykończona. Łkałam cały czas, łzy spływały ogromnymi kroplami po moich policzkach. Odsunęłam się w jego stronę, a on wytarł moje łzy.
   -Idź spać.
   -Boje się.
   -Będę przy Tobie, nie bój się.
   -Cały czas tu będziesz?
Przytaknął głową i pocałował mnie w czoło.
   -Obiecujesz?
   -Obiecuje.
Zasnęłam czując się odrobinę lepiej, kiedy Zayn był obok. Kiedy zasypiałam on nucił melodie piosenki, tej samej którą podśpiewywał na molo parę tygodni temu, tej którą ja nuciłam przez sen.

*Oczami Zayna*
Wyglądała tak słodko kiedy spała. Czułem się źle z tym, że przeze mnie coś mogło się jej stać, a wszystko dlatego, że nie mogłem przyznać co jest powodem tego, że oddalam się od wszystkich nielegalnych spraw mojego ojca. Ona była taka krucha i bezbronna, jak już kiedyś wspominałem, Karen Stone była przeciwieństwem swojego nazwiska. Na myśl o tym, że znów ktoś chciał ją zgwałcić robiło mi się jej żal. Ja nigdy w życiu nie zrobiłbym jej krzywdy, nie zasługiwała na to. Już drugi raz któryś z moich kumpli się do niej dobierał, chociaż obaj byli z zupełnie innych światów, ta dziewczyna wywoływała takie emocje w każdym mężczyźnie. Jej niewinność tylko przyciągała.



Rozdział jakoś w miarę ogarniety, długi jak Hazzaconda,
mam nadzieje, że nie jest najgorszy. Podoba się? :)
ask.fm/sandruszeek , twitter @sandruszeek


ROZPIERA MNIE OGROMNA DUMA,
ONE DIRECTION WYGRALI WCZORAJ  2 STATUETKI
'BEST BRITISH VIDEO' 'GLOBAL SUCCESS'
GALA BYŁA NIESAMOWITA, PŁAKAŁAM ZE ŚMIECHU
TAK BARDZO ICH KOCHAM :)



DRIZZLE , SHIZZLE, CHIZZE , GRIZZLE , BRIZZLE






4 komentarze:

  1. z niecierliwością czekamy na kolejne rozdziały !!!!
    Awwwww dodaj dzisiaj <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, ciekawie :D czekam na następny!
    Ps. Nadal uważam,że powinnaś mi zdradzić co dalej #love ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba muszę pogadać z Harry'm...co to miało znaczyć? ahahaha ;d baja jak zwykle! ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. ZABIŁAŚ MNIE! niegrzeczny Harreh *_____________________*
    TYLE SIĘ WYDARZYŁO JAK MNIE NIE BYŁO, BOŻE WIĘCEJ WIĘCEJ WIĘCEJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń